Dalekie rzuty, amortyzacja
Kilka pierwszych rzutów pokazuje, iż blank bardzo dobrze się ładuje. Można podać przynętę na naprawdę przyzwoitą odległość. Syn śmigał chyba nawet dalej niż swoim Shadem, ale kij dłuższy o 45 cm ma z urzędu większy zasięg. No, chyba że jest kiepski, o co Dragona bym nie posądzał. Pierwszy rybę zapina Łukasz i jest to jego pierwsza belona, którą szczęśliwie doholowuje do brzegu. Po chwili ma już następną. Jest zadowolony, że jego Viper nie gubi ryb. Po kilkunastu rzutach i ja zacinam rybę. Wędka pięknie pracuje amortyzując wszelkie sztuczki belony. Akcję kija określiłbym na średnią, hol na takim wędzisku to sama przyjemność. Łowimy jeszcze po kilka ryb. Najbardziej poszkodowany jest Waldemar, gdyż więcej czasu spędza z aparatem niż wędką (no cóż, tych dwóch zajęć na łowisku nie da się pogodzić, albo jedno, albo drugie). Chimeryczne tego dnia belony najlepiej reagowały na biało-srebrną wahadłówkę Rapa Dragon.
Kończymy dzień zadowoleni
Nieuchronnie nadszedł czas zakończenia łowienia. Przerzucaliśmy z synem prawie 12 godzin, z czego większość nowymi Viperami. Ja przez ten czas nie znalazłem słabych punktów w tych wędziskach. I chyba po dłuższych testach też nie byłoby się do czego przyczepić. Najważniejsze jest to, iż po tylu godzinach machania nie bolały nas nadgarstki ani ramiona. Łowi się nimi naprawdę komfortowo. Kije te testowaliśmy na morzu, ale według mnie doskonale sprawdzą się także podczas połowów w rzece lub przy połowie szczupaków z jeziorowego brzegu. W kilku słowach: są to doskonałe kije do średniego spinningu dla wędkarzy z chudszym portfelem, a dobry wędkarz na pewno znajdzie zastosowanie dla dobrej wędki.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Mariusz Sulima & Klan
Fot. Waldemar Ptak