Przynęty – tylko najlepsze
W tak niesamowicie trudnym łowisku warto używać tylko sprawdzonych, niezawodnych przynęt, o których wiemy, że łowią ryby. Przynęt mam naprawdę mnóstwo, jednak tych najlepszych zaledwie kilka, a wśród nich Bullhead firmy Salmo.Nie wyobrażam sobie wyjścia na ryby bez Bullheada w pudełku. Nie zawsze go używam, lecz gdy ryby słabo biorą (z różnych względów), bądź specyfika łowiska narzuca użycie płytko schodzącego woblerka, wtedy sięgam po tego salmiaczka. Bullhead dostępny jest w wersji pływającej oznaczony literką F i tonącej – S. Ponadto dzieli się na płytko schodzący i głęboko schodzący oznaczony literami SDR. Dostępne są długości 4.5, 6 i 8 (tylko SDR) cm. Płytko schodzący F na tę rzekę nadaje się idealnie, prowadzony pod prąd w wolnym tempie przemieszcza się na głębokości 0,5 – 0,7 m, głównie w zależności od siły nurtu. No cóż, na dnie tej rzeki leżą drzewa i gałązki z ostatniego półwiecza, są też rośliny podwodne, więc zaczepów nie brakuje.
Trzeba się liczyć z częstym rwaniem. Wędzisko spinningowe wysokiej jakości bardzo pomaga precyzyjnie zarzucać w trudnych miejscach; dzięki tej precyzji ograniczam niecelne rzuty kończące się zaczepem o gałązkę na drugim brzegu. To bardzo wymierna korzyść z posiadania cacuszka HM.