Wskaźniki termometrów pną się w górę, w powietrzu czuć świeży przypływ cieplejszych mas powietrza, a wyposzczeni w ciągu zimy wędkarze niecierpliwie wyruszają na pierwsze kleniowe i jaziowe wyprawy.
Szanse wędkarzy zwiększają się z chwilą, gdy wody podniesionych rzek zaczynają opadać. Stopniowo opadająca woda uniemożliwia normalne wędkowanie w wodach nizinnych, w tym czasie dobrym rozwiązaniem są dopływy średnich i dużych rzek. Nad dopływami spędzam cały marzec i kwiecień.
Nad kleniową rzeczką
Na przełomie marca i kwietnia obieram za główny cel moich wypraw dopływy największych podkarpackich rzek: Wisły, Sanu, Wisłoka, Wisłoki. Można je szybko zlokalizować zapoznając się z mapą okręgu PZW Rzeszów. Są to najczęściej płytkie rzeczki o maksymalnie kilkumetrowej szerokości. Zalet wód o tym charakterze jest co najmniej kilka: w dopływie woda się szybciej nagrzewa, oczyszcza oraz jest lepiej natleniona, co ma ogromny wpływ na aktywność kleni i jazi.