Testerzy relacjonują

Weekend w odcieniu Magnum cz. 2 - Trolling

SPIS TREŚCI

W wodzie Lunatic, ale tym razem 6 calowy. Srebrno-szary ze złotymi wtrąceniami. W pewnym momencie na echosondzie widzę słup ryb. Głębokość w tym miejscu sięga około 20 metrów, a tam ryby od samej powierzchni do dna (również samego). Odpływam zakosami, ale w taki sposób, aby w to miejsce napłynęła przynęta. To dobra decyzja, bo gdy tak się dzieje czuję mocne uderzenie.Dość szybko rezygnuję ze spinningowania na rzecz trollingu. Niech akumulator wykaże swoją przydatność. Zaczynam trollingować w sposób uproszczony (bez planera, bez windy, bez jakichkolwiek innych dodatków trollingowych), jednak wędziska mocuję w uchwytach burtowych. Na końcu zestawu co pewien czas wieszam różne przynęty, ale jakoś najbardziej przemawia do mnie Lunatic długości 5 cali. Może ze względu na świadomość, że skoro za sielawą pływają szczupaki, to i za smukłym Lunatikiem też popłyną… Może nie mam podstaw szczególnych do tej tezy, bo to przecież Natura i rządzi się swoimi prawami. Ale najważniejsze jest przekonanie do przynęty, a do tej właśnie miałem (i nadal mam).
Pływamy, pływamy, rozmawiamy z towarzyszką – jest miło. Po kilku godzinach przy jakimś nawrocie mam „coś”, co można określić zluzowaniem linki. Może to było jakieś puknięcie w przynętę…? Oczywiście na tym lżejszym sprzęcie.
rozmiarówka LunaticWyciągam po jakimś czasie Lunatica z wody, oglądam, oglądam i nic nie widzę. Może to jednak było jakieś zakłócenie pracy np. potrącenie o coś, bo idealnej kontroli nad przynętą nie miałem.
Jednak, po kwadransie, znowu przy zmianie kierunku płynięcia już pyknięcie czuję wyraźnie. Znowu nie udaje mi się zaciąć ryby. Tym razem, po wyjęciu zestawu widzę, że tuż przy ogonku są ślady ingerencji szczupaka. To daje mi do myślenia. Więcej już kontaktów z rybami nie mam, ale jestem trochę rozochocony. Dwa brania w trollingu. Niesamowite… Na tyle niesamowite, że następnego ranka jestem znowu nad wodą. Trochę lepiej uzbrojony, a gumy mają dozbrojki tuż przy ogonie (na tyle blisko by zapiąć szczupaka i jednocześnie na tyle daleko, by jednak nie ograniczać w sposób znaczący pracy przynęty). Wypływam mocno skupiony. Muszę być czujny, jak ważka. Ciekawe czy będą brać. Obserwuję wskazania echosondy. Uczę się jej, więc czas oczekiwania na branie mam wypełniony edukacją.