Testerzy relacjonują

Mój boleniowy zestaw od A do Z

SPIS TREŚCI

Po długim oczekiwaniu, w końcu witamy się z piątym miesiącem roku! Bez wątpienia, na ten dzień czeka największa grupa wędkarzy. Ja także, gdyż w końcu będę mógł posłać do wody przynętę, której zadaniem będzie skuszenie do ataku głodnego bolenia.

Przez ostatnie lata łowiłem te ryby niemal na wszystkie spinningi, które „przewinęły” się przez moje ręce: począwszy od kleniówki, a kończąc na… trociówce. Teorie mówią wiele i czasami znajdują się one na przeciwnych biegunach, więc postanowiłem łowić bolenie na przeróżne wędziska, a te doświadczenia pomogą mi w doborze najodpowiedniejszej „zabawki”, która będzie spełniać moje oczekiwania: posiadać walory, które będą odpowiadać mi, a nie książkowej czy internetowej teorii. To samo tyczyło się zastosowanej linki, kołowrotka i pozostałych elementów zestawu; których także przerobiłem wystarczająco, aby wybrać sobie zestaw możliwie zbliżony do mojego ideału.

Spinning

Z jej wyborem miałem największy problem. Przeglądając wiele katalogów firmowych, nie znalazłem kijka, który spełniałby wszystkie parametry, jakich wymagałem od boleniowego patyka: długi, lekki, z niezbyt dużym ciężarem wyrzutowym i o ciepłej akcji. Ważna była także cena, która nie mogła być „kosmiczna”.

28-85-275
Do czasu, aż pojawiła się dragonowska seria Moderate (obecnie Moderate II) i mój wzrok przykuł opis: 2.98 m, 4-20 g, Med.-Fast, waga 132 g. Od razu wiedziałem, że to jest właśnie to, czego szukałem i przynajmniej „na sucho” spełnione zostały wszystkie wymogi. A testując go w kwietniu (nie łowiłem boleni!) stwierdzam, że będę mieć niesamowitą frajdę podczas holowania rap.