Agrafki
Od dwóch lat łowię na te, które mnie jeszcze nie zawiodły. Są to agrafki Spinn Lock nr 14. Dwukrotnie zostały przetestowane przez wąsate przyłowy, które miały po około 170 cm, więc mam pewność, że te „pchełki” są mocne. Zapinam na nie najczęściej tajne woblery, które są robione ręcznie i nigdzie niedostępne, także w kwestii przynęt nie będę zabierał głosu - może innym razem, gdy przetestuję kilka wabików, które mam na oku.
Pudełka
Niby nic takiego... Ale czy nie jest denerwujące, gdy chcecie podrzucić żerującemu boleniowi inną przynętę i pospiesznie wyciągając z pudełka tę upatrzoną, nagle robi się hałas towarzyszący wyciąganiu przynęty z przegródki, w której kilka woblerów splątało się kotwiczkami? Przeglądając katalog Dragona, natrafiłem na produkt, który położy od najbliższego wypadu kres głośnym zmianom przynęt. Mam na myśli pudełko Slit Form Case, japońskiej firmy Meiho. W środku jest jedynie pianka, w którą wbija się delikatnie kotwiczki w dowolnym miejscu i nie ma mowy o hałaśliwej wymianie przynęty. Jest to idealne pudełko do przechowywania najczęściej używanych kilerów.
Oczywiście posiadam też drugie pudełko, całe zapchane przynętami, które zabieram tak na wszelki wypadek i leżą głęboko w plecaku. Wybrałem model VS-820 NDM od Versus’a, gdyż posiada ono (jak większość pudełek tej firmy) szerokie, wygodne i solidnie wyglądające jednoczęściowe otwieranie (wygodne w otwieraniu i zamykaniu jedną dłonią).
Powyżej opisałem sprzęt, jaki będzie mi towarzyszyć podczas tegorocznych zmagań z odrzańskimi boleniami. Czy faktycznie kilka lat testów różnorakiego sprzętu pozwoliło mi wybrać ten „mój”? Gdy zakończę misję „wiosenny boleń”, to podzielę się wrażeniami.
Mariusz Drogoś