Testerzy relacjonują

Pożegnanie z czeburaszką - Pierwsze koty za płoty

SPIS TREŚCI

 

Pierwsze koty za płoty

Już przy pierwszym kontakcie z klasycznymi czeburaszkami w sklepie wędkarskim miałem niemałe obawy związane z ich wykorzystaniem, wynikające przede wszystkim z faktu, że szczupaki zazwyczaj lubię łowić naprawdę ciężko, nierzadko sięgając po bardzo drogie przynęty castingowe, ważące nawet 100-120 g. Nieokreślona przez producentów na opakowaniu wytrzymałość w połączeniu z niezbyt solidnie wyglądającym drutem montażowym wygiętym na kształt spinacza, kazała mi przypuszczać, że nie jest to sprzęt dedykowany do połowu dużych, a nawet średnich ryb. Na ich niekorzyść, w moim przypadku, przemawiał jeszcze aspekt techniczny - wędkuję na wodach trudnych, obfitujących w roślinność podwodną i zaczepy (jak to w rybnych wodach). Nieznajomość rynku w tej kwestii sprawiła, że musiałem zdać się na ślepy traf, kupując po kilka opakowań z każdej dostępnej na półce marki. Podczas pierwszego wyjazdu straciłem 5 dużych przynęt miękkich (to koszt raptem jakieś 200 zł licząc po cenie sklepowej). Z pierwszą pożegnałem się już w fazie zarzucania, gdy cienki drut zwyczajnie rozgiął się pod wpływem działania siły przeciwstawnej. Kolejne stracone zerwały się w zaczepach w wyniku rozgięcia drutu, a ostatnia przynęta zniknęła w rybiej paszczy – po prostu ten „spinacz” pękł podczas odjazdu blisko metrowego szczupaka. W tym wypadku wytrzymała linka z mocą określoną na 12 kg, lecz druciane łączenie w czeburaszce już nie. Straty niemałe, lecz tylko ryby było mi w tym wszystkim najbardziej żal. Wtedy postanowiłem odpuścić sobie stosowanie tego „wynalazku” - czeburaszki. Owszem, miałem jeszcze kilka podejść do czeburaszek i naprawdę ciężkiego spinningu, ale zwyczajnie nie zdawały one egzaminu - okazywały się przydatne jedynie przy lżejszych zestawach okoniowych, na łatwych łowiskach praktycznie pozbawionych litoralu. Mnie natomiast interesowało nadanie dużym i ciężkim przynętom naprawdę ciekawej, płynnej i leniwej pracy, odmiennej od uzyskanej przy pomocy „klasycznego” zbrojenia główką jigową.