Jedyny słuszny wybór
Właśnie mijają 3 miesiące, od kiedy po raz pierwszy skorzystałem z ciężarków spinningowych, zastępując nimi zwykłą czeburaszkę. Przez ten okres nie straciłem ani jednej przynęty w zaczepie - drut nie pękał i nie rozginał się nawet podczas korzystania z linki o wytrzymałości 40 lbs. Jest to zasługą przemyślanej konstrukcji i dobrego sposobu rozkładania obciążenia. Nie zaszkodziłem też trwale ani jednej rybie i tym samym – własnemu sumieniu, etyce wędkarskiej.
Niepowtarzalny sposób prowadzenia przynęty umożliwił mi przechytrzenie wielu ładnych szczupaków, okoni, a nawet kleni. I choć cena tych niestandardowych obciążników może z pozoru wydawać się nieco wyższa, zakup szybko zwróci się w postaci wyrwanej z mocnego zaczepu przynęty, zachęceniu do żerowania ospałego drapieżnika w upalny dzień lub wyholowanej bezpiecznie, naprawdę dużej ryby. Tego ostatniego oczywiście życzę Wam najmocniej.
Paweł Karwowski
Artykuły powiązane tematycznie: